Dobry powód do kłótni

Obserwowałem dwójkę kłócących się dzieci. Sześciolatka miała pretensje do trzyletniego brata, że dotyka jej roweru. Zabraniała mu kategorycznie to robić. Niezależnie od faktu, że on z zazdrością i uznaniem dla umiejętności siostry przyglądał się rowerowi. Brat był gotów ustąpić i wycofać się, ale na koniec rzucił groźbę – kiedyś też będzie miał rower, a wówczas nie pozwoli, by siostra go dotykała. Dalszy ciąg rozmowy przebiegał mniej więcej tak:

Siostra: – Będę.
Brat: – Nie.
– Będę!
– Nie! Nie będziesz!
– Będę!
Brat ze łzami wściekłości w oczach: – Nie! Nie zgadzam się! Nie będziesz!

I tak to jeszcze przez chwilę trwało.

Emocje były niewątpliwie prawdziwe. Niesamowite jest to, że przedmiot kłótni (przynajmniej ten fizyczny) nie istniał jeszcze.

Ta historyjka obrazuje dwie kwestie: potrzebujemy się kłócić, a temat kłótni nie jest specjalnie istotny. Wygląda na to, że dla tych dzieciaków działo się coś ważnego, emocje były prawdziwe, nacisk i opór wywoływały łzy i krzyk… A to że rower nie istnieje? Drobnostka. Czy dorośli nie robią podobnie?

Michał Czernuszczyk – psycholog, certyfikowany psychoterapeuta i superwizor aplikant Polskiego Towarzystwa Psychologicznego

Michał Czernuszczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *