Podejmowaniu terapii przez rodziców nastolatków bądź ich dzieci towarzyszy pewna trudność. Mianowicie rodzice świadomie bądź nieświadomie wyrzucają sobie bycie złymi rodzicami. Zakładają, że skoro ich dziecko burzliwie przechodzi okres dojrzewania, zapewne popełnili błędy wychowawcze. Być może pocieszeniem będzie informacja, że niektórzy psychoterapeuci myślą o tym całkiem przeciwnie. Jeden z moich ulubionych autorów, Donald W. Winnicott, w książce Dom jest punktem wyjścia pisze tak:
Jeśli zrobisz wszystko, co możesz, by wspomagać osobisty rozwój swego potomka, przygotuj się na to, że będziesz musiała* radzić sobie z niepokojącymi skutkami tego rozwoju. Jeśli twoje dzieci w ogóle siebie odnajdą, to nie zadowolą się, dopóki nie odnajdą całych siebie, a to będzie obejmowało zarówno agresję i niszczycielskie elementy destrukcyjne, jak i elementy, które określamy jako miłosne. Nastąpi długa szarpanina, którą musisz przeżyć. (s. 149)
* Wprowadziłem do cytatu poprawkę – mianowicie w polskim tłumaczeniu Anny Czownickiej, zgodnie z przyjętą w naszym języku zasadą, słowa kierowane są do kogoś, kto domyślnie jest mężczyzną. Jednak Winnicott bardzo dużo uwagi poświęcił matkom i relacji matka dziecko. Pisze wręcz, że informuje ojców zajmujących się dziećmi, że ich także będzie nazywał matkami. Dlatego zmieniam rodzaj czasownika na żeński.
Winnicott w sposób dla mnie bardzo inspirujący i uwalniający rodziców od poczucia winy pisze też (jak wyżej, tak i tu zmieniam rodzaj na żeński, bo myślę, że te słowa kierowane są do matki):
… zawsze będziesz popełniała błędy, które będą spostrzegane i odczuwane jako fatalne, a twoje dzieci będą chciały sprawić, byś czuła się odpowiedzialna za porażki, nawet za te, za które w rzeczywistości nie odpowiadasz. Twoje dziecko powie po prostu: „Nie prosiłem się na ten świat”.
Nagrodą będzie dla ciebie bogactwo, jakie się stopniowo wyłoni z osobistego potencjału danego chłopca czy danej dziewczyny. (s. 149)
Czy to Państwu przynosi ulgę? Czy pomaga myśleć, że to, że myślicie o zwróceniu się po pomoc do kogoś spoza rodziny, nie jest skutkiem Waszych zaniedbań, ale być może przejawem naturalnego procesu wzrostu i usamodzielniania się dziecka? Mam nadzieję.
Dzień dobry,
Bardzo przyjemnie jest odkryć w internecie tego typu artykuły skierowane do rodziców. Jako psycholog, sama zaczęłam pisać artykuły na swoją stronę, żeby przybliżyć rodzicom rady Winnicotta i z przyjemnością odkryłam Pana blog. Dziękuję, będę starać się rozpowszechniać.
Pozdrawiam
Cieszę się i dziękuję za miłe słowa.
MCz