Ostatnio powróciłam do tekstów, które w przeszłości, gdy pracowałam terapeutycznie przede wszystkim z osobami doświadczającymi stanów psychotycznych, były dla mnie źródłem inspiracji i pomagały zrozumieć czego doświadczają cierpiący ludzie, z którymi miałam do czynienia. Opisy lęku Antoniego Kępińskiego wydają mi się ponadczasowe i niezwykle sugestywne. Oto wyjątki z nich:
Trzeba właściwie samemu przejść epizod schizofreniczny, by zrozumieć, czym jest lęk w tej chorobie. Przekracza on znacznie wymiary sygnału lękowego występujące w sytuacjach nawet największego zagrożenia. Byli schizofrenicy na ogół łatwo znosili piekło obozów zagłady, gdyż w porównaniu z tym, co przeżyli w trakcie swej psychozy, przeżycia obozowe nie były dla nich tak straszne.
(…)
Lęk w ostrej schizofrenii jest czymś tak swoistym, że trudno znaleźć dla niego jakikolwiek odpowiednik w przeżyciach tzw. normalnych. Jest to bowiem lęk niszczenia i lęk budowy. Powstaje on na skutek burzenia dotychczasowego świata i na skutek budowania nowego. Ten nowy świat jest przerażający, gdyż powstaje z tego, co tai się w najgłębszych warstwach psychiki, co nie ma kresu i oznaczoności. Lęk w ostrej schizofrenii jest tragicznym ostrzeżeniem, że nie można bezkarnie opuszczać świata, w którym się wzrastało od urodzenia, choćby ten świat był jak najbardziej nieprzychylny.
Antoni Kępiński, „Lęk”, Warszawa 1977, str. 139, 156.
Można sądzić, że Kępiński stawia przed czytelnikami zadanie dla większości niedostępne, zadanie polegające na odwołaniu się do własnych psychotycznych przeżyć, jako jedynego sposobu umożliwiającego pojęcie lęku, którego doświadcza człowiek z doznaniem psychozy. Jednocześnie jego opis jest tak sugestywny, że sam w sobie napawa lękiem, grozą takiego wyobrażenia. Zapewne każdy, kto obcował z chorymi na schizofrenię, znajdzie w tym opisie źródło wiarygodnej wiedzy o doznaniach chorego, będzie mógł zbliżyć się do zrozumienia go, a może także do nieznanych, zepchniętych obszarów własnego wnętrza.