Dzisiaj podobno koniec świata. Postanawiam o tym napisać (bardzo krótko), bo dla mnie jako psychoterapeuty fakt, że tak wiele osób mówi o końcu świata, jest ważnym sygnałem na temat naszej kondycji psychicznej.
Jak można żyć, jeśli myśl o końcu jest tak obecna? Ile niepokoju i bezsilności mieści się w przekonaniu, że za chwilę to wszystko skończy się i że nie mamy na to żadnego wpływu? Końców świata zapowiadano już tak wiele, tym razem jednak proroctwo jest szerzej przyjmowane – ciekawe co sprawia, że obecnie jesteśmy bardziej skłonni wierzyć w apokalipsę?
Michał Czernuszczyk
Na szczęście Majowie się pomylili.:)