Proszę przyjrzeć się poniższej ilustracji. Pochodzi z książeczki dla dzieci, o której chciałbym napisać. Nie zdradzę jednak na razie tytułu. Ilustracja to ostatnia strona, zawierająca zadanie, które polega na tym, że trzeba odpowiedzieć na pewne pytanie. Jak Państwo sądzicie – jak brzmi pytanie? Jeśli źle widać, proszę kliknąć, a pojawi się powiększenie.
Już? Dobrze, a więc pytanie brzmi: „Przyjrzyj się tym obrazkom i powiedz, jakie sytuacje mogą być dla ciebie niebezpieczne.” Zaskakujące? (Mam nadzieję – inaczej nie ma efektu retorycznego.) Zwłaszcza ten kot i piaskownica wyglądają groźnie…
Książeczka nosi tytuł Uwaga! To niebezpieczne. Na stronie tytułowej czytamy: „Pomysł i tekst: Nathalie Bélineau i Emilie Beaumont”. Ponieważ mam zamiar poznęcać się nieco nad tym „pomysłem”, szczególnie ważne wydaje mi się, że autorzy określają siebie nie tylko jako autorów tekstu, ale i zamysłu – może doskonale wiedzieli, że jest on dwuznaczny.
Książeczka składa się z kilkunastu stron. Na każdej pary obrazków – sytuacja zagrożenia, w której przedstawione nieświadome grozy dziecko uśmiecha się, a następnie sytuacja, w której cierpi, ponieważ spotyka je (w kolejności występowania w książce):
- poparzenie
- zatrucie
- zgniecenie palców
- zgniecenie palców po raz wtóry
- utopienie
- oparzenie po raz wtóry
- poparzenie i spalenie
- zaczadzenie
- udławienie
- skaleczenie nożem w usta
- skaleczenie widelcem w oko
- skaleczenie potłuczonym szkłem w usta
- obrażenia nosa
- obrażenia uczu
- udławienie po raz wtóry
- uszkodzenie przełyku
- zatrucie alkoholem
- zakrztuszenie
- pożar
- uduszenie
- poparzenie po raz enty
- porażenie prądem
- porażenie prądem powtórne
- poparzenie…
Przerywam (choć to jeszcze nie połowa), żeby nie odebrać Państwu możliwości samodzielnego delektowania się krzywdą, jaka może spotkać dziecko. Ale zaraz – to chyba nie chodzi o napawanie się cierpieniem dziecka! Nie? Czy na pewno nie? Proszę spojrzeć choćby na ilustrację po prawej.
Pamiętacie Państwo film Fight Club i scenę, w której główni bohaterowie zaczynają czynić makabryczne żarty i na przykład przerabiają samolotowe instrukcje dotyczące sytuacji awaryjnych z uspokajających i wyjaśniających na pełne grozy i krwi? Konwencja filmu wyjaśnia takie poczynania, natomiast w przypadku książeczki dla dzieci – i tu już muszę przybrać poważny ton – trudno znaleźć usprawiedliwienie dla epatowania taką przemocą.
Oczywiście, że istnieje wyjaśnienie mówiące, że takie rzeczy naprawdę się zdarzają i może warto poinformować dzieci o niebezpieczeństwie. I do pewnego stopnia muszę się z tym zgodzić – warto, by dzieci wiedziały, że istnieje choroba, starość i śmierć. Jednak czym innym jest towarzyszenie dziecku w odkrywaniu świata łącznie z jego ciemną stroną, a czym innym – okrutne atakowanie drastycznymi obrazami i przekonywanie, że niebezpieczeństwo czyha wszędzie. Powtarzam więc za autorami – uwaga! to niebezpieczne.