Jaki rodzaj psychoterapii wybrać – od CBT do psychoanalizy

Trafiłem na tekst Patricka Casementa pt. Poza słowami – rola psychoanalizy (ang. Beyond words – the role of psychoanalysis). Casement jest bardzo znanym psychoanalitykiem, a to, co pisze – choć stronnicze – może stanowić punkt odniesienia do wewnętrznego zróżnicowania hasła „psychoterapia”, pod którym mieszczą się bardzo różne formy pomocy, która to pomoc może służyć radzeniu sobie z bardzo różnie rozumianymi problemami.

Co jest problemem pacjentów?

Pytanie może wydawać się retoryczne. Każdy przychodzi z powodu jakiegoś rodzaju dyskomfortu i chce się tej niewygody pozbyć. Niezależnie od rodzaju kłopotu – wydawało by się – zadaniem psychoterapii jest określenie, czy dana trudność ma źródło w psychice i czy istnieją sposoby psychologiczne, by dokonać zmiany, a następnie tę zmianę wprowadzić, czego skutkiem powinno być zniknięcie przykrego objawu.

Nic z tego. Sprawa wcale nie jest taka prosta. Terapeuci bardzo różnią się nie tylko co do metody, którą się posługują, ale – co znacznie istotniejsze z punktu widzenia pacjentów – co do myślenia o objawach, o obszarze, w którym może dojść do zmiany i o celach psychoterapii.

Można przyjąć, że dwie szkoły reprezentują dwa krańce kontinuum myślenia psychoterapeutycznego – terapia poznawczo-behawioralna, zwana w skrócie CBT (od angielskiego cognitive-behavioral therapy), oraz psychoanaliza, czy też psychoterapia analityczna. Istnieją terapeuci, którzy łączą oba podejścia, tj. na przykład korzystają z myślenia psychoanalitycznego do głębokiego rozumienia pacjenta, a równocześnie stosują techniki z podejścia poznawczo-behawioralnego. Jednak całościowe rozumienie przeżyć ludzkich jest zasadniczo odmienne w obu szkołach.

Proszę wybaczyć pewne uproszczenie, jakim jest niniejsze zestawienie. Pozwalam sobie na nie, ponieważ dzięki temu mogę w prostej formie opisać różnice, jakie mogą Państwo dostrzec kontaktując się z różnymi psychoterapeutami – przedstawicielami jednej profesji, bardzo jednak niekiedy różnie podchodzącymi do zagadnienia pomocy psychologicznej.

Terapia poznawczo-behawioralna

Terapia poznawczo-behawioralna oferuje konkret, szybkie działanie, dużą wymierność skutków, skoncentrowanie na bieżących trudnościach. Terapeuci pracujący w tym nurcie dysponują szeregiem technik i oddziaływań, udzielają pacjentom wskazówek i porad, zajmują się zmianą rozumianą jako znalezienie remedium na wskazany problem. Terapia ma charakter doraźny. Nie ma w niej zbyt wielu odniesień do przeszłości, zwłaszcza tej wczesnodziecięcej. Terapeuta występuje jako specjalista, znający strategie i gotowy opracować plan działania. CBT odnosi się do wzorców myślenia i zachowania, które to wzorce można zmieniać korzystając z dorobku psychologii uczenia się. Terapia polega na swoistej nauce nowego myślenia i postępowania.

Psychoanaliza

Nie sposób zacząć inaczej, niż od stwierdzenia, że psychoanaliza także oferuje konkret. Jest to jednak konkret zupełnie innego rodzaju. Ponieważ psychoanalityczne myślenie o człowieku obejmuje całość jego psychiki i stanowi pełny model rozwojowy, oferowana pomoc polega na dotarciu do głębokiego znaczenia objawu przez wydobycie nieświadomych treści, które powodują jego pojawianie się. Innymi słowy w psychoanalizie celem jest nie tyle usunięcie objawu, co zrozumienie go. Psychoanalityk stoi na stanowisku, że objaw jest uzasadniony, nawet jeśli pacjent przeżywa go jako szczególnie bolesny i irracjonalny. Sposobem radzenia sobie z trudnościami jest lepiej poznać siebie, dotrzeć do bardziej podstawowych motywacji i uczuć. W efekcie pacjent ma szansę doświadczyć większej wolności w takim sensie, że to, co dotychczas było niezrozumiałym symptomem, zaczyna być widoczne jako przejaw wewnętrznego życia pacjenta, a tym samym zaczyna należeć do obszaru wyboru, a nie konieczności.

Co do tego ma Casement?

Patrick Casement jest analitykiem pełną gębą. psychoanalityk-patrick-casementOdnosi się krytycznie do CBT i stwierdza, że podejście to nie tylko nie pomaga pacjentom w przeżywaniu głębokich uczuć i ujawnianiu tego, kim naprawdę są, ale wręcz potrafi wzmacniać nieadaptacyjne wzorce przeżywania. Oskarża terapię poznawczo-behawioralną o utwierdzanie pacjenta w niemożności wyrażenia tego, czego konieczność wyrażenia potwierdza zaistnienie objawu. Casement twierdzi, że część pacjentów chce towarzyszenia w zmaganiu się z tym, czego nigdy dotąd nie mogli w sobie doświadczyć. Twierdzi, że to jedynie psychoanaliza daje taką możliwość.

Wydaje mi się, że przeciwstawiając CBT psychoanalizie można zaproponować następujące przeciwstawienie: ulga objawowa vs. zrozumienie siebie. Z pewnością warto pamiętać, że w zależności od tego, do jakiego rodzaju terapeuty się zwracamy, otrzymamy pomoc wynikającą z orientacji teoretycznej psychoterapeuty.

Michał Czernuszczyk – psycholog, certyfikowany psychoterapeuta i superwizor aplikant Polskiego Towarzystwa Psychologicznego

Michał Czernuszczyk

9 Comments

  1. Osobiście jestem za stosowaniem psychoanalizy. Nie wyobrażam sobie, żeby mozna było zagłębić problem i pomóc w zrozumieniu i rozwiązaniu problemu bez bliższego poznania pacjenta.

  2. Autor uprawia dychotomię. Każdy rodzaj terapii, niezależnie w jakim prowadzonym jest nurcie ma przynieść pacjentowi zmianę poprzez zrozumienie i usensownienie siebie.Skupianie się na podziałach, odrębnościach jest bezwartościowe i nie wnosi nic do tematu.

    • Skupienie na podziałach i różnicach może być przydatne osobie, która szuka dla siebie psychoterapii, a także samym psychoterapeutom, gdy formułują cel prowadzonej przez siebie formy pomocy. Oczywiście, że cel ów można zgeneralizować do „przynieść zmianę przez zrozumienie siebie”, ale różne rzeczy można w sobie rozumieć – a Casement pokazuje, jak ta różnica wygląda, jeśli porównujemy CBT i psychoanalizę.
      Swoją drogą, może warto napisać kiedyś o tym, co wspólne wszystkim bądź większości podejść terapeutycznych.
      Michał Czernuszczyk

  3. ulga objawowa vs. zrozumienie siebie?

    Nie kwitowałabym tego tematu w ten sposób.

    Wybór terapii i terapeuty to naprawdę niełatwa sprawa.
    Będą pod wpływem lektury wywiadu z Danutą Golec i Wojciech Eichelbergerem powiem że można uznać dokonywanie tego wyboru za pierwszy sprawdzian naszej dorosłości i dojrzałości 😉

    Osobom, które chcą rozpocząć leczenie (terapią) i nie wiedzą czym się kierować przy wyborze terapeuty i terapii polecam następujące książki. Lektura może troszkę ułatwić sprawę:

    Lidia Grzesiuk, Rafał Styła. Psychoterapia bez tajemnic.
    Lidia Grzesiuk, Krzysztof Krawczyk.Rozmowy o tajemnicach psychoterapii

  4. Obecnie też jestem za stosowaniem psychoanalizy.Od lat dziecięcych zmagam się z depresją i lękami.Moja terapeutka powoli uświadamia mi jak głęboko zakorzenione urazy i traumy z przeszłości potrafią wyniszczyc człowieka.uczęszczał am również na terapię zachowawczą która w Polsce się nazywa chyba behawioralna(verhaltensteraphie z niemieckiego)i muszę przyznać ze nie pomogła mi w ogóle a nawet pogorszyła mój stan.pozdrswiam

  5. Mi ten krótki opis pomógł. A konkretnie – utwierdził mnie w przekonaniu, że po blisko 5 latach psychoanalizy (bardzo owocnej i odkrywczej) mam jednak już dość dłubania w każdej swojej myśli i sprowadzania jej do urazów dzieciństwa i już wystarczająco poznałem siebie – i właśnie, po 3 latach bez żadnej pomocy terapeutycznej myślę, że to, co by mi pomogło w obecnej sytuacji, to zestaw konkretnych narzędzi i bardziej praktyczne „warsztaty” zachowań w róznych nowych sytuacjach w moim życiu. Nie żeby psychoanaliza nie dała mi narzędzi do samodzielnego życia, ale dzisiaj widzę, że sama jest niekompletna i jakieś uzupełnienie behawioralne może być dobrym pomysłem – czas, pokaże, czy w swoim przypadku się myliłem, czy nie.

  6. Polecam ksiazke „Cognitive Behavioural Therapy for dummies”.Znajdziesz tam tylko praktyczne sposoby myslenia celem samopomocy.

  7. Niepotrzebna i przede wszystkim nieprawdziwa ta dychotomia w artykule, służąca jedynie temu, aby wykazać przewagę jednego podejścia nad drugim.

    • Nie jestem pewien, czy intencja wykazania przewagi jednego z podejść miałaby być moja czy Casementa.
      Casement, skoro już wybrał psychoanalizę, zapewne pokazuje jej zalety zarówno z przyczyn, które skłoniły go do wyboru tego właśnie podejścia, jak i dlatego, że je wybrał. Jestem przekonany, że każdy terapeuta zadaje sobie czasem pytanie, czy wybrana przez niego szkoła jest tą dającą najwięcej możliwości i oferującą największą skuteczność. Pewnie czasem przekonujemy się, że w danej sytuacji nią nie jest i że pacjent mógłby bardziej skorzystać z innej formy psychoterapii. Myślę też, że podstawowe przeświadczenie o podstawowej „najlepszości” własnej ścieżki jest wręcz konieczne – dzięki niemu terapeuta podejmuje trud nawiązania kontaktu na głębszym niż konwencjonalny poziomie, decyduje się na ryzykowne, ale potencjalnie szczególnie przydatne pacjentowi interwencje. Sądzę, że jedną z miar jakości terapeuty jest jego elastyczność, czyli zdolność do uznawania, że w konkretnej sprawie inna forma psychoterapii posłuży pacjentowi lepiej – i oczywiście gotowość do zachowania adekwatnego do tego uznania.
      A co do mojej chęci wykazania przewagi psychoanalizy nad CBT – coś w tym jest. Jeśli już mam wybierać, wolę psychoanalizę z całą jej mrocznością, wielowątkowością, ale też głębią i otwartością na złożoność ludzkiego przeżywania. Uczciwie przyznaję, że widzę CBT jako sprawne narzędzie, ale o bardzo ograniczonym zastosowaniu do pracy z tym, co nawykowe, wyuczone, automatyczne.
      Michał Czernuszczyk
      ps. Acha, jeszcze słowo o dychotomii: jestem zdania, że jest ona jak najbardziej prawdziwa. Psychoanaliza i CBT mieszczą się w obszarze psychoterapii, ale są podejściami skrajnie różnymi, o bardzo odmiennych charakterystykach i pod wieloma względami (choćby myślenia diagnostycznego) odmiennymi. Dlaczego więc ta dychotomia miałaby być nieprawdziwa? Ten podział jest fałszywy? Dlaczego?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *