Wydaje się, że rozróżnienie, które występuje w języku angielskim na Winter blues i SAD (seasonal affective disorder) skutecznie ilustruje tę kwestię. Badania mówią, że mimo iż w okresie jesienno-zimowym 90% populacji czuje się gorzej, to o chorowaniu na depresję zimową można mówić w przypadku zaledwie 2 do 10% osób (w zależności od położenia geograficznego).
W przebiegu depresji sezonowej można wyróżnić następujące objawy:
- obniżona aktywność,
- uczucie smutku,
- lęk,
- nadmierna drażliwość,
- problemy z pamięcią i koncentracją,
- problemy z wykonywaniem codziennych czynności,
- uczucie przewlekłego zmęczenia,
- niechęć do pracy, ale także funkcjonowania w społeczeństwie,
- wzmożona senność, współistniejąca z pogorszeniem jakości snu,
- zwiększenie masy ciała związane ze zwiększonym apetytem, zwłaszcza ze wzmożoną chęcią do spożywania węglowodanów,
- osłabienie popędu seksualnego,
- w skrajnych przypadkach myśli samobójcze.
Jak widać, nie różnią się one istotnie od objawów depresji. Czynnikiem determinującym to rozpoznanie jest właśnie sezonowość występowania objawów.
W języku polskim jest kilka określeń tej przypadłości: sezonowe zaburzenie afektywne, sezonowe zaburzenie nastroju, choroba afektywna sezonowa, depresja o sezonowym wzorcu przebiegu. Są to określenia stanu, który może być rozpoznany przez lekarza jako jednostka chorobowa. Jako taka powinna podlegać leczeniu. Jak każdą depresję można ją leczyć farmakoterapią i/lub psychoterapią. W tym szczególnym przypadku lekarze zalecają również fototerapię, czyli naświetlanie specjalnymi lampami. Wynika to z faktu, iż prawdopodobna etiologia przynajmniej części zachorowań związana jest z ograniczonym kontaktem ze słońcem jesienią i zimą. Poza światłem znaczenie ma również temperatura, ciśnienie, poziom wilgotności powietrza. Czynniki te powodują zaburzenia neuroprzekaźników w obrębie ośrodkowego układu nerwowego.
Jedna z hipotez dotyczących występowania stanów depresyjnych jest związana z interpretacją zmian cywilizacyjnych i kulturowych. Dawniej ludzie żyli zgodnie z rytmem natury, a okres zimowy był, co za tym idzie, czasem zmniejszonej aktywności. Ci, którzy mieli mniej energii i obniżony nastrój, doświadczali też mniejszych oczekiwań ze strony otoczenia – wszystko zwalniało. Obecnie oczekuje się od ludzi takiej samej aktywności, entuzjazmu i gotowości do podejmowania wyzwań niezależnie od pory roku. To zapewne wpływa na zwiększone poczucie odstawania i nieadekwatności osób, którym trudniej na to odpowiedzieć w okresie jesienno-zimowym.
To, co wyróżnia sezonowe stany depresyjne, to fakt, że ustępują one wiosną, ewentualnie ulegają zamianie na stany maniakalne.
Doświadczenie depresji sezonowej cztery razy częściej dotyka kobiet niż mężczyzn, chorują na nią również dzieci.
Za całą pewnością, jeżeli ktoś sądzi, że ma objawy sezonowej depresji, powinien to skonsultować z lekarzem psychiatrą. W takich wypadkach należy wykluczyć inne schorzenia – jak na przykład zwykła depresja, czy niedoczynność tarczycy.
W najbliższym czasie na naszej stronie facebookowej zaproponujemy Państwu nieco lżejsze, humorystyczne podejście do tej kwestii. Oczywiście nie w zastępstwie konsultacji z psychoterapeutą czy lekarzem.
Karolina Szczęsna-Czernuszczyk