Sue Gerhardt i postulat większej opieki nad młodymi matkami

Zwykle zaczynam od podania tytułu i nazwiska autora książki czy artykułu, które mnie szczególnie zainteresowały. Właściwie teraz też tak mogę zrobić. Bardzo zaciekawiła mnie książka Sue Gerhardt, Znaczenie miłości. Jak uczucia wpływają na rozwój mózgu (tłum. Beata Radwan, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2010). Jednak przede wszystkim chcę napisać o krótkim tekście tej autorki, na jaki trafiłem w brytyjskim piśmie Therapy Today (numer z czerwca 2012 r.) zatytułowany What a waste (Co za strata).

Sue Gerdhardt, "Znaczenie miłości"

Sue Gerhardt, „Znaczenie miłości. Jak uczucia wpływają na rozwój mózgu”, tłum. Beata Radwan, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2010

Zacząłem od książki, ponieważ to jest źródło dostępne po polsku. Warto przeczytać. Bardzo kompetentny opis procesów rozwojowych prenatalnych i niemowlęcych, przejrzysta myśl, a jednocześnie duża troska i serdeczność wobec ludzi, zwłaszcza matek.

Tekst jest dużo prostszy oczywiście, ale stanowi podany w pigułce (i przez to silny) przekaz idei, którą promuje Sue Garhardt. Autorka odnosi się do raportu Against All Odds sporządzonego przez organizację Family Action i tyczącego rosnącej presji finansowej i braku wsparcia dla kobiet w ciąży i matek dzieci niedawno urodzonych. Garhardt pisze:

Rodzice, którzy martwią się pustą lodówką, koniecznością opłacenia czynszu czy kredytu, nie są odprężonymi rodzicami. Łatwo się irytują i tracą cierpliwość. Łatwiej niż innym rodzicom przychodzi im reagować na dzieci wrogością bądź agresją albo też wycofywać się w stan depresyjny, w którym trudno odpowiadać na potrzeby potomstwa. Jeśli taki stan trwa, może zmienić się w toksyczne napięcie.

Teza Gerhardt jest następująca (tekst ujmuje to skrótowo, więcej można dowiedzieć się z książki): choć uwarunkowania genetyczne stanowią istotną podstawę rozwojową, najważniejszym czynnikiem, decydującym w dużej mierze o jakości całego życia, są doświadczenia emocjonalne z okresu ciąży i pierwszych dwóch lat życia. To, czy w tym czasie uda się nawiązać i utrzymać dobrą więź emocjonalną, przekłada się na budowę układu nerwowego i całościowe przygotowanie jednostki do późniejszego mierzenia się z przeciwnościami.

Gdy Sue Gerhardt odnosi się do raportu Family Action, ubolewa nad niewystarczającą wagą, jakie instytucje publiczne i osoby odpowiedzialne za dystrybucję dóbr materialnych przykładają do opieki, którą należy otoczyć młode matki. Postuluje:

Czas przemyśleć całe nasze podejście do wczesnego rodzicielstwa. Ochrona młodych matek przed stresem powinna stać się priorytetem. Należy im się gwarancja otrzymywania środków utrzymania i zamieszkania w czasie ciąży i pierwszych dwóch lat życia dziecka. Urlop rodzicielski powinien być elastyczny, a nakłady na wsparcie i usługi terapeutyczne dla wszystkich rodziców powinny wzrosnąć.

Oczywiście tego typu poglądom zawsze towarzyszy pytanie, skąd brać środki na podobne działania. Jak rozumiem, Gerhardt twierdzi, że to kwestia dostrzeżenia ważności działań wspierających rozwój wczesnodziecięcy i myślenia w kategoriach profilaktyki, zawsze tańszej od późniejszego leczenia – zapobiegania cierpieniu, jakie niesie ze sobą naruszenie podstawowej więzi dziecka i matki.

Michał Czernuszczyk – psycholog, certyfikowany psychoterapeuta i superwizor aplikant Polskiego Towarzystwa Psychologicznego

Michał Czernuszczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *