Spragniony szczerości Ferenczi

Trafiłem na artykuł typowo psychoanalityczny – autor (Lewis Aron) spiera się z innymi autorami (Ernestem Jonesem i Peterem Gayem) o to, jaka relacja łączyła dwie wielkie postaci psychoanalizy – Zygmunta Freuda we własnej osobie i Sándora Ferencziego, współpracownika Freuda, przyjaciela, analizanta (pacjenta w analizie), wreszcie antagonistę. Artykuł – znów typowe dla psychoanalizy – robi na mnie wrażenie wyjaśniania czegoś bardzo ważnego, znacznie istotniejszego niż prozaiczne ustalenie, co który z teoretyków miał na myśli i jak rozmawiał z tym drugim.

Ferenczi i Freud

Sándor Ferenczi i Zygmunt Freud

Artykuł Arona nosi tytuł „Yours, Thirsty for Honesty, Ferenczi” („Twój, spragniony szczerości, Ferenczi”), pochodzący z zakończenia jednego z listów Ferencziego do Freuda. Tekst stanowi rozważania – nieco, ale tylko nieco, trywializuję – na ile Freud opędzał się przed starającym się mu przypodobać i ustawić w pozycji dziecka Ferenczim, a na ile ojciec psychoanalizy nie był gotowy stworzyć bliskiej relacji z Ferenczim – 17 lat młodszym uczniem, ale i samodzielnym myślicielem. Aron cytuje listy obu psychoanalityków, przytacza sen Ferencziego, odwołuje się do paru książek biograficznych poświęconych obu mężczyznom. Jak zawsze, analityczny zapał do interpretowania drobinek materiału trochę mnie bawi, a trochę dystansuje od przyjmowania bardzo serio treści artykułu. Jednak tym, co wydaje mi się bardzo godne zainteresowania, jest gotowość zadawania pytań i konfrontowania się z wieloznacznościami – cechy właściwe, jak myślę, psychoanalizie. To pragnienie szczerości, które wyraził Ferenczi, jest w moim przekonaniu ogromną zaletą pracy psychoanalitycznej i oferuje osobom korzystającym z tej formy pomocy doświadczenie trudno osiągalne gdzie indziej.

Zastanawia mnie, czy którykolwiek z autorów wymienionych przez Arona oraz sam Aron uznają, że istnieje „ostatecznie prawdziwa” interpretacja tego, co działo się między Freudem i Ferenczim. Mam wrażenie, że relacja tych dwóch mężczyzn używana jest do przekazywania jakiejś myśli analitycznej i że rozważania rosną wraz z każdym kolejnym odczytaniem korespondencji F&F. Mnie samemu najważniejsze wydaje się pytanie stawiane w jednym z listów przez Ferencziego: „Czy uważa pan [zakładam, że angielskie „you” wypowiadane między analitykami odpowiada oficjalnej formie zwracania się do siebie, ale pewien nie jestem – M.Cz.], że wzajemna otwartość między nami jest niemożliwa?”

Michał Czernuszczyk

Michał Czernuszczyk

2 Comments

    • Współczesna psychoanaliza absolutnie świetnie niczego nie wyjaśnia ani nie ma ambicji odpowiadania na pytania jak było i jak może być. Nie upomina się o pozycję czy miano nauki wyjaśniającej coś z pewnością. To, co oferuje to uczynienie znośną wieczną niepewność, zadaje wciąż to pytanie o granice ludzkiego poznania. Wszystko jest hipotezą, możliwością. Nikt niczego nie może być pewien. „Prawdziwa nauka” (cokolwiek to oznacza) może być pewna… ale ….czy możemy być pewni niezmienności praw fizyki na przestrzeni bilboardów lat? Człowiek potrzebuje granic, poczucia jakiejś kontroli nad tym światem, stałości, odpowiedzi jak jest w końcu. Psychoanaliza mierzy się jednak z tym, że zawszę pojawić się może kolejne pytanie.

Skomentuj Aga psycholog Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *