PSYCHOterapia uzależnień

Od kilku lat prowadzę zajęcia (głównie dotyczące grup, ale nie tylko) w ramach Studium Terapii Uzależnień we Wrocławiu. Zmieniła się ostatnio nazwa szkolenia, zgodnie z wytycznymi Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii, a jeszcze wcześniej Ministerstwa Zdrowia. Teraz jest to Studium Psychoterapii Uzależnień. I ja właśnie w sprawie tej nazwy – bo to niby mała zmiana, ale bardzo znacząca.

Dotychczas w środowisku leczenia uzależnień mówiło się o terapii i terapeutach uzależnień. Czyli głównym obiektem zainteresowania i przejęcia było uzależnienie, spostrzegane i opisywane jako coś oddzielnego od człowieka uzależnionego. Trochę jak na przykład „leczenie grypy”, które to wyrażenie oznacza, że staramy się grypę zwalczyć środkami znanymi medycynie.

Teraz mamy do czynienia z psychoterapią uzależnień. Więc – owszem – mamy wciąż poradzić sobie z uzależnieniem, ale metoda jest inna. Zamiast modelu ściśle medycznego zaczynamy korzystać z modelu psychologicznego, w którym uzależnienie traktujemy jako mechanizm obronny, czyli takie narzędzie psychiki, które tej psychice pozwala poradzić sobie z treściami długofalowo lub doraźnie nieakceptowalnymi. Przestaje więc być uzależnienie tylko fatalnym nawykiem, nabytym przez zadawanie się ze złym towarzystwem, wzrastanie w dysfunkcyjnej rodzinie czy odziedziczonym w genach, itp. Staje się za to strategią przetrwania, najlepszym, choć bardzo niedoskonałym sposobem radzenia sobie z bolesnymi, nieznośnymi uczuciami. Tych, którym kontrowersyjne wydaje się stwierdzenie, że uzależnienie to sposób na psychologiczne przetrwanie, zachęcam do przyjrzenia się innym, także społecznie nieakceptowalnym, sposobom w rodzaju samookaleczeń czy prób samobójczych.

Gdy myśleć o uzależnieniu właśnie w kategoriach psychoterapii, inny kierunek ma leczenie – nie jest oddziaływaniem nakierowanym wyłącznie na zwalczenie aberracji w postaci sięgania po substancje psychoaktywne. W psychoterapii uzależnień podstawą jest założenie, że uzależnienie ma dla osoby uzależnionej zasadniczy sens i jest – albo przynajmniej może być przeżywane jako – niezbędne i niezastępowalne. Inaczej jest w terapii uzależnień, gdzie o uzależnieniu, jak wynika z moich obserwacji, myśli się jako o „wypadku przy pracy”, skutku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności nie psychicznych, ale wobec jednostki zewnętrznych.

Określenie „psychoterapia uzależnień” ściślej wiąże się z dostrzeganiem zjawisk intrapsychicznych u osób uzależnionych lub uzależnieniem zagrożonych. Np. sposobu, w jaki traktują substancję – jak osobę, kogoś ukochanego, z kim wiąże silna więź emocjonalna. To zmienia też sposób pracy z osobami uzależnionymi na taki, w którym tematem zasadniczym są relacje emocjonalne, a często – niedostatki w tych relacjach i zastępowanie ich relacją z obiektem w postaci alkoholu czy narkotyku.

Michał Czernuszczyk

Michał Czernuszczyk

2 Comments

  1. Świetnie, że to podejście się zmieniło. Myślę, że warto posłuchać wykładów przeprowadzanych przez dr Gabora Mate, który rzucił zupełnie inne światło na narkomanię. U niego „skąd to uzależnienie?”, ważniejsze jest pytanie „skąd to cierpienie?”. Cieszę się, że polska psychologia idzie w tym kierunku!

Skomentuj Weronika Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *