Piękny film widziałem. „Kto mnie teraz pokocha” w reżyserii Tomera Heymanna i Baraka Heymanna. Z pewnością napiszę, o czym jest ten film, więc jeśli ktoś nie lubi wiedzieć, proszę się najpierw udać do kina (tylko że ten film trudno zobaczyć), a ewentualnie potem przeczytać wpis.
Historia opowiada o Saarze, urodzonym w Izraelu, mieszkającym w Londynie homoseksualiście, nosicielu wirusa HIV. Ciekawych wątków jest wiele, ale dla mnie najciekawszy jest powrót do rodziny, przez którą Saar jest pod wieloma względami nieakceptowany – jako homoseksualista zgodnie z Torą powinien zostać ukarany śmiercią, jako nosiciel HIV przez rodzeństwo uznawany jest za człowieka nieodpowiedzialnego (bo jego odpowiedzialnością był wybór takiego stylu życia, w którym mogło dojść do zakażenia).
Ponieważ jest to film dokumentalny, ze względów etycznych nie będę diagnozował Saara i jego rodziny. To byłoby nieetyczne. Za to mogę napisać, co jest dla mnie w tej historii piękne. Po pierwsze, jak ludzi ze sobą otwarcie i odważnie rozmawiają. Jak matka rozmawia z synem, gdy przyjeżdża do niego do Londynu. Matka wyznaje, jak bardzo się o niego martwi – musiałbym ten film obejrzeć parokrotnie, żeby umieć wychwycić sposób, w jaki ona mówi, że nie ma w tym obwiniania, ani użalania się, ani komunikatów niewprost, za to jest troska i jednocześnie pokazanie własnego cierpienia. Kiedy rodzeństwo w Izraelu rozmawia z Saarem i stawia mu zarzuty, jest w tym niezwykła bezpośredniość…
Właściwie, to zdaję sobie sprawę, że nie ma co pisać. To trzeba zobaczyć.