Dzieci mafii, dzieci Kościoła

Dwa poruszające artykuły, dotyczące krzywdy dzieci dziejącej się w ramach systemu – mafii i Kościoła:

W obu wypadkach istota problemu wydaje mi się podobna: prawa obowiązujące w instytucji sprawiają, że dzieciom dzieje się krzywda, o której wszyscy wiedzą, ale jej nie zapobiegają, ale przeciwnie – skazują dzieci na dalsze cierpienia. Sprawcy nie tylko nie uznaje się za winnego, ale przedstawia jako obrońcę wartości dominujących dla systemu – tradycji, spójności, hierarchii, zależności. Ciekawe i straszne jest też to, że w obu historiach to mężczyźni są sprawcami przemocy, a ochrona ich autorytetu wydaje się priorytetem.

Opisy podtrzymywania tradycji wydają się uderzające:

W mafii:

Ojciec dający synowi whisky albo strzykawkę popełnia nadużycie. Wiemy, że w tym regionie ojcowie dają dzieciom do ręki kałasznikowa albo zabierają syna na spotkania Ndranghety. To także forma przemocy i znęcania się.

W Kościele:

Fitzgerald pływał nago z chłopcami. (…) Według watykańskiego prefekta wszyscy o tym wiedzieli. Jednak incydent z kąpielą na golasa uznano jedynie za „nierozważny”, zakładając, że nie wiązały się z tym „żadne czyny nieprzyzwoite”. Także przestępstwa Dowlana były „powszechnie znane”, zgłaszali je rodzice, plotkowali o nich uczniowie, chichocząc o tym, że braciszek „znowu dotyka chłopców”. Pell bronił się, utrzymując, że słyszał jedynie „sporadyczne plotki” o „niewłaściwym zachowaniu Dowlana, które można było przypisać jego skłonnościom pedofilskim”. Przyznał jednak, że o seksualnym napastowaniu uczniów wiedziała „znaczna liczba” ludzi.

Oba artykuły nasuwają pytanie, jak to się dzieje, że cykl przekazywania czy to wierności mafii, czy zmowy milczenia i zaprzeczenia wokół pedofilii, zostaje przerwany. Nie umiem odczytać odpowiedzi z żadnego z tekstów. Ważne wydaje mi się to, że w obu przypadkach po stronie ofiar opowiedzieli się przedstawiciele prawa – być może odpowiedzią na chory system jest inny system, mogący dać odpowiednią strukturę do przezwyciężenia zaprzeczenia, potępienia dla odstępców, lęku, przeżywania odejścia jako przemocy.

Michał Czernuszczyk

Michał Czernuszczyk

3 Comments

  1. Najgorsze jest „krycie” duchownych przez Kościół i uniemożliwienie poddania ich takie karze jak osobę świecką. Krzywda dziecka i jego bezbronność jest chyba najgorszą krzywdą wyrządzaną człowiekowi.

  2. Naszym biologicznym odruchem i obowiązkiem jest ochrona potomstwa. Wszystkie zwierzęta dbają o potomstwo. Nie tylko swoje, ale każde należące do gatunku. Jak bardzo daleko Kościół odszedł od idei dobra bezwzględnego głoszonego przez Chrystusa? To ludzie identyfikujący się z Kościołem powinni stać pomiędzy dziećmi, a każdym kto chce im wyrządzić krzywdę. A tymczasem wielu jest bardziej słonych do ochrony reputacji instytucji niż do ochrony dzieci. Chyba wszyscy powinniśmy zostać poddani terapii, która uczyni nad zwierzętami, dla naszego własnego dobra…

  3. Ci degeneraci chodzą po ziemi, bo Polacy mają kosciół w głowie

    lovewillwinblog.wordpress.com

Skomentuj Anna Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *