Znalazłem – jakiego by tu słowa użyć? – kuriozalny artykuł w sieci na temat diagnozy osobowości typu borderline u nastolatków. Nie, nie, nie! Ja protestuję! Tak nie można. Używanie kategorii zarezerwowanej dla diagnozowania zaburzeń dojrzałej osobowości u człowieka, który jeszcze dojrzały nie jest, wzmacnia tylko jego poczucie nieadekwatności, może nasilić huśtawkę nastrojów i zaburzyć samoocenę. Z kolei rodziców wpędza w poczucie winy, że skrzywdzili dziecko i zwichrowali mu psychikę.
Zajmuję się tematem adolescencji od kilkunastu lat. Pracowałem w szpitalu psychiatrycznym dla młodzieży, prowadziłem grupy i terapię indywidualną nastolatków, zajmowałem się też teoretycznym ujmowanie tego trudnego okresu rozwojowego w ramach seminarium z kolegami po fachu. Wniosek jest prosty: adolescencja i zaburzenia osobowości mają podobne przejawy, ale są zasadniczo różnymi procesami, ponieważ pierwszy jest z gruntu zdrowy, a drugi to zaburzenie. Jeśli my, specjaliści, zaczniemy traktować je tak samo, będziemy działać na szkodę pacjentów.
Z kolei zachęcanie rodziców do dokonania samodzielnej diagnozy jest po pierwsze nieetyczne, po drugie nieetyczne i po trzecie nieetyczne – rodzice mogą chcieć jakoś poradzić sobie z burzą adolescencji, ale to bardzo ważne, żeby myśleli, że dziecko, choć przechodzi trudny czas, zmaga się z czymś naturalnym, co może być dobrze przeżyte i pokonane przez obie strony (i dzieci, i rodziców). Gdy jednak między rodziców a dzieci wstawić kategorię diagnostyczną „zaburzenie osobowości typu borderline”, adolescenta trzeba leczyć, a nie pomagać mu się rozwijać. Taka diagnoza może uniemożliwić rozwój.
Warto pamiętać o słowach Anny Freud, córki Wielkiego Zygmunta, pionierki w dziedzinie psychoanalitycznego myślenia o adolescencji. Anna Freud określa adolescencję jako fazę, która w swej naturze jest zaburzeniem spokojnego wzrostu i w której dysharmonia w strukturze psychicznej jest czymś naturalnym. Uważa, że znakiem psychopatologii jest zachowanie równowagi wewnętrznej i względnej harmonii osiągniętych w czasie latencji. Cytuję:
„Uważam, że normą dla adolescenta jest zachowywać się przez dłuższy czas w sposób niespójny i nieprzewidywalny.”
Anna Freud
Źródło cytatu: Alex Holder, Anna Freud, Melanie Klein, and the Psychoanalysis of Children and Adolescents, Karnac 2005
„Bardzo ważne, żeby rodzice myśleli, że dziecko choć przechodzi trudny czas zmaga się z czymś naturalnym”
Niektórzy rodzice aż za bardzo wierzą, że wszystko co się dzieje z dzieckiem jest zupełnie naturalne. Próbują udać, że nic się nie dzieje.Ewidentne obniżenie nastroju, apatię kwitują słowami: Nic ci nie jest. Po prostu jesteś nieśmiały. Popatrz na innych, ci to mają prawdziwe problemy. Za dobrze ci jest. Wydziwiasz. Zajmij się czymś konstruktywnym itd. Dziecko zostaje samo, opuszczone, coraz bardziej zamykające się w sobie a problemy narastają. Jak już się takiemu człowiekowi życie całkowicie rozsypie dostaje po 30-stce diagnozę zaburzeń osobowości, kiedy już jest właściwie ukształtowany i wszelkie zmiany w wyniku terapii jeżeli nastąpią to po latach długich mozolnych oddziaływań.
Może warto jakiś złoty środek w tym wszystkim odnaleźć.
Nawet nie wiedziałem że cos takiego istnieje..